Po pozytywnym odbiorze poprzedniego wpisu postanowiłem napisać jego kontynuację. Na wstępie jednak dziękuję wszystkim za słowa otuchy i cieszę się, że niektórzy z Was znaleźli w nim coś wartościowego dla siebie. Wasze maile, telefony i komentarze na facebook’u dodały mi energii do dalszej rehabilitacji! Otrzymałem też konkretne wsparcie, ale o tym dalej…
Inspiracja jest wszędzie
Pomimo tego, że poprzedni wpis był dość obszerny, to reakcja na niego przyczyniła się do nowych przemyśleń. Przypomniałem sobie też nowe konteksty, których wcześniej sobie nie uświadamiałem, a które teraz widzę w nowym świetle. Niektóre reakcje na wpis przyczyniły się do bardzo pozytywnych konsekwencji, jak np. wsparcie w rehabilitacji.
Czasem wystarczy zapytać
Kiedy uświadomiłem sobie skąd otrzymałem pomoc i wsparcie w diagnozie, leczeniu, a teraz w rehabilitacji, okazało się, że tym źródłem byli bliscy, znajomi, sąsiedzi, ba, nawet klienci. Wystarczyło zapytać kilku osób, aby uzyskać cenne wsparcie i wskazówki do działania. Okazywało się pomocne było zbieranie informacji: każdy zna kogoś, kto zna kogoś, a ten kogoś, itd.. Co więcej wiele osób wychodziło z inicjatywą. To wszystko dawało cenne informacje, wsparcie, ale przede wszystkim ograniczało poczucie beznadziejności sytuacji w której się znalazłem.
Nie bójmy się pytać o wsparcie i nie wstydźmy się, że go potrzebujemy
Jeśli potrzebujemy pomocy, nie ukrywajmy tego – nauczmy się prosić, pytać – sami wszystkiego nie zrobimy, do każdej informacji nie dotrzemy. Otwartość na innych jest bardzo ważna. Dzięki poprzedniemu wpisowi, okazało się że mój dobry kolega Michał Witajewski zajmuje się rehabilitacją takich „przypadków” jak mój. Jest osteopatą, czyli doskonale zna ludzkie ciało i potrafi zdziałać cuda na wiele dolegliwości, których nie można wyleczyć tradycyjnymi metodami. Dziękuję Michał!
Nie bądź taki introwertyk
Jestem introwertykiem, nie takim skrajnym, ale jednak. To oznacza, że niechętnie dzielę się swoimi wewnętrznymi uczuciami i emocjami z innymi. Takie podejście do życia nie zawsze sprzyja higienie umysłowej. Zdaję sobie sprawę, że mówienie o problemach, wyrzucanie ich z głowy, rozmowa o nich z zaufanymi osobami jest ważna do tego, aby wrócić do równowagi psychicznej. Naturę jednak trudno oszukać. W moim przypadku pomogło… opisanie tej sytuacji na blogu. To pozwoliło uwolnić myśli i przejść do porządku dziennego nad sytuacją. Myślę jednak, że trzeba więcej rozmawiać, dzielić się swoimi przeżyciami, aby po prostu nie być samemu w trudnej sytuacji.
Starajmy się okazywać wdzięczność
Okazywanie wdzięczności innym powinno stać się jednym z naszych nawyków. Wdzięczność, jeśli jest szczerze okazywana, wzbudza pozytywne emocje, tak w tym, komu wyrażamy wdzięczność, jak i wzbudza pozytywną energię w ją okazującym. Wdzięczność nie musi wyrażać się w obdarowywaniu, ale po prostu, w miłych, szczerych słowach. Na co dzień jednak zbyt rzadko o tym pamiętamy, zostawiając ją na „lepsze okazje”, które jednak mogą nigdy nie pojawić.
Bądźmy na TAK
W życiu wiele spraw odkładamy na później, twierdząc że brakuje nam czasu, pieniędzy, czy możliwości. Nie korzystamy z pojawiających się okazji. Od momentu kiedy zachorowałem jestem w większym stopniu na tak, np. w kontekście spełniania niektórych marzeń:
powróciłem do gry na gitarze i realizacji autorskich nagrań w studio – chociaż jest to pracochłonne i kosztowne napisałem książkę o zarządzaniu sobą w czasie, której pisanie zbiegło się z diagnozą guza mózgu i mogłem to sobie odpuścić byłem na koncercie Davida Gilmourawe Wrocławiu (mojego muzycznego mentora), chociaż za bilet musiałem zapłacić 600 zł, a nie 120 (kupiłem na czarnym rynku, bo bilety rozeszły się w 1 dzień). W pierwszym odruchu pomyślałem, że nie wydam tyle na koncert, a w drugim pomyślałem, że nie mogę przegapić możliwości spełnienia swojego marzenia. Za mną koncerty Dave Mathews Band, Steve Vai’a, Zaak Wylde’a – bohaterów muzycznej młodości.zacząłem częściej spotykać się ze znajomymi, na co wcześniej brakowało czasu
Generalnie jestem bardziej na tak, może nie tak jak bohater filmu Jestem na tak z Jimem Careyem, ale co raz częściej mówię sobie: a dlaczego nie?
Podejmując decyzję i działając zbierajmy informacje z różnych, niezależnych źródeł
To ważne, szczególnie w chorobie, aby mieć jak największą liczbę informacji. Nikt nie jest alfą i omegą. Jest wiele metod leczenia, rehabilitacji. Podobnie w innych kontekstach – otwierajmy się na innych, na sugestie inne punkty widzenia. Dzięki temu możemy naprawdę więcej!
Traktujmy osoby chore „normalnie”
Spotykając osoby, które mają problemy zdrowotne starajmy się dodać im otuchy, ale nie w taki sposób, aby okazywać litość, ale w taki, aby dodawać optymizmu. Nie rozmawiajmy tylko o chorobie, ale o innych sprawach – pomóżmy odciągać myśli od aktualnej sytuacji. Niech wzorem dla nas będzie Patch Adams, lekarz „klaun”, który w chorym widzi człowieka, a dopiero później jego chorobę.
Co jest najważniejsze w życiu?
Każdy z nas powtarza sobie życzenia zdrowia, że jest ono najważniejsze. Coraz bardziej jednak dochodzę do wniosku, że nie to jest jednak w nim najważniejsze… Oczywiście zdrowie i jakość życia są ważne, ale ważniejsze jest, aby naprawdę żyć pełnią życia, nawet jeśli zdrowie nie dopisuje. Uświadomiłem sobie, że życie jest samo w sobie wartością nadrzędną. Wiele osób niepełnosprawnych jak NIck Vujicic, Janusz Świtaj, Jasiek Mela i wielu wielu innych, jest doskonałym tego świadectwem. Nie szukajmy zatem wymówek i usprawiedliwień – działajmy i żyjmy tak, jak tego chcemy. Nie czekajmy aż „coś” się wydarzy, zacznijmy żyć od dzisiaj!
A na koniec inspiracja olimpijska:
Pozdrawiam wszystkich z wdzięcznością:)
27 listopada 2016 @ 11:35
czasami są takie chwile, że warto wracać do wartościowych wpisów. Ten taki jest. Dziękuję.
27 listopada 2016 @ 14:52
Ja również dziękuję:)