21 Przystanek Woodstock 2015 – święto muzyki i wdzięczności

21_woodstock1

Ostatni raz na Przystanku Woodstock byłem 15 lat temu i co? I nic. No prawie nic, prawie nic się nie zmieniło – jest większy, jeszcze więcej się dzieje (ASP, sceny muzyczne, rekordy), więcej pokoleń spotyka się w jednym miejscu, większe gwiazdy grają na koncertach. To co jest stałe to niesamowita atmosfera, muzyka, która łączy pokolenia, tolerancja.

Będąc tam nigdy nie byłem świadkiem przemocy. W trakcie festiwalu czuć wdzięczność i szacunek: organizatorów za udział w WOŚP, muzyków do publiczności za ciepłe przyjęcie, festiwalowych gości za możliwość uczestniczenia w święcie muzyki.

Dla mnie WOŚP i Przystanek Woodstock to synonim polskiej zaradności, kreatywności i dążenia do wolności. Goście z innych państw nie są w stanie nachwalić się organizacji, jakości dźwięku, niesamowitej publiczności, i tego, że to wszystko za darmo, z wdzięczności za styczniowe wsparcie WOŚP oraz z miłości do muzyki.

Różnorodność, eklektyzm, tolerancja

Na Woodstock można spotkać nie tylko różne pokolenia, ale przede wszystkim różne subkultury, reprezentantów różnych religii, którzy przez klika dni współgrają ze sobą w jednym miejscu w duchu tolerancji i porozumienia ponad podziałami. To jest niesamowite odczucie być tam i doświadczać tej atmosfery. Najfajniejsze jest, że zespoły grające na festiwalu to muzyka niszowa, alternatywna, nieznana szerszej publiczności, często także tej woodstockowej. Nie zmienia to jednak entuzjastycznych reakcji: wszystkie zespoły są tu przyjmowane jak mega gwiazdy, a po koncertach publiczność odśpiewuje chóralne „sto lat” w podziękowaniu za występ.

Przystanek Woodstock a „sprawa polska”

Ta z pozoru sentymentalna podróż jest przyczynkiem do innej refleksji. Wbrew temu co słyszymy w mediach o Polsce, Polakach, młodych ludziach, czy nawet o samej WOŚP – potrafimy robić rzeczy wyjątkowe jeden dla drugiego. My Polacy mamy w zwyczaju mówić o sobie źle, jak mało który naród. Złość i frustracja wylewa się w mediach, w Internecie. Nie dostrzegamy tego co osiągnęliśmy przez 26 lat wolności: Polska nie jest krajem idealnym do życia, ale też nie jest w ruinie jak chcą nam wmówić politycy różnych opcji politycznych.

Kiedy jeżdżę po Polsce, także tej tzw. Polsce B, widzę ogrom zmian, których jesteśmy świadkami. Stajemy się coraz bardziej zamożni, a nasz kraj wygląda coraz przyjemniej. To przejaw przedsiębiorczości, samorządności i umiejętności wykorzystania środków z UE. To prawda bez nich byłoby trudniej, ale są i cieszmy się tym, że umiemy z nich korzystać. I tak w ekspresowym tempie nadrabiamy zaległości.

Miejsce ponad podziałami

Woodstock przypomina mi o tym, jak wyjątkowym miejscem na Ziemi jest nasz, pełen sprzeczności kraj. Tu naprawdę wiele jest możliwie, jeśli ktoś chce i nie da się zwieść powszechnie panującym sądom i przekonaniom powielanym w mediach. Podobnie było i jeszcze czasem jest z oceną i wizerunkiem Przystanku Woodstock – kto nie był i nie widział, ten ma mgliste pojęcie o tym, jak tam jest. Za rok zamierzam tam powrócić, nie tylko na jeden dzień:)

A co Ty sądzisz o Przystanku Woodstock? Pozdrawiam wakacyjnie:)
Autor (po lewej) wraz z Marcinem Grzelakiem

Newsletter

Bądź na bieżąco, zapisz się do bezpłatnego newslettera

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej